IV Odprawa Kieleckiej Zmiany na Westerplatte 25.03.2012

Sezon rekonstrukcyjny 2012 rozpoczęliśmy jak zwykle w Kielcach, na czwartej już edycji Odprawy ostatniej zmiany na Westerplatte. Impreza ta z roku na rok nabiera rozmachu i stała się obowiązkową pozycją w kalendarzu dla większości grup rekonstrukcyjnych w kraju. Już zeszłoroczna edycja potwierdziła, że koledzy z GRH 4 PPLeg. starają się rozbudowywać scenariusz kieleckiej inscenizacji. Tym razem uroczystościom pod pomnikiem „Czwórki legionowej” towarzyszyło odtworzenie walk o Kielce we wrześniu 1939 r. – nieznanego dotąd epizodu Kampanii Wrześniowej.

Kadzielnia, miejsce rekonstrukcji, już od samego poranka zapełniała się uczestnikami. Po dopełnieniu formalności, Siedemnastacy przystąpili do rekonesansu pola inscenizacji, zlokalizowanego na terenie byłego kamieniołomu. Ze szczytu położonego w pobliżu wzgórza widoczna była panorama całego miasta.

Próba, odbywająca się w towarzystwie gromadzącej się publiczności, ograniczyła się do krótkiego omówienia scenariusza oraz przydziału ról, w wyniku którego trafiliśmy do obsady lewej flanki wojsk broniących Kielc. Rekonstrukcja miała się odbywać w tym samym miejscu, gdzie we Wrześniu 1939 r. swoje stanowiska mieli żołnierze Wojska Polskiego. Trzeba przyznać, że Niemcy musieli sporo pracy włożyć w rozbicie świetnie rozmieszczonej polskiej obrony – stanowiska pozwalały na celny ostrzał jedynej drogi, jaką niemieckie wojska mogły nacierać (drogą tą skądinąd jest dzisiejsza krajowa „siódemka” od strony Krakowa). Pomimo, że dzielni polscy żołnierze skutecznie odpierali ataki w tym miejscu przez kilka dni, walki te pozostają nieznane nawet dla mieszkańców Kielc.

Rekonstrukcję rozpoczęło wkroczenie na polskie pozycje wojsk rozbitych w bitwach granicznych. Przybywające często w nieładzie oddziały wywierały przygnębiające wrażenie, jednak dobrze przygotowane stanowiska obronne dawały nam poczucie bezpieczeństwa. Chwilę potem, nastąpił atak przednich sił Wehrmachtu. Po krótkim rozpoznaniu Niemcy zaczęli się wycofywać, nie czyniąc w naszych szeregach żadnych strat. Podbudowało to nasze przekonanie, że Kielce będą miejscem, gdzie zakończy się zwycięski pochód najeźdźcy. Następny atak był przygotowany o wiele bardziej starannie. Znając nasze położenie oraz oceniając nasze siły, po silnym ostrzale artyleryjskim do walki ruszyły pojazdy pancerne, a za nimi ostrożnie zbliżała się duża ilość piechoty. Początkowo nie mogły uczynić nam one szkody, gdyż z bezpiecznej odległości były neutralizowane przez doskonałe karabiny ppanc. „Ur”, jednak z czasem liczba obrońców malała, zaś niemieckie szeregi były stale uzupełniane. W krytycznym momencie do walki wkroczył polski odwód. Polscy żołnierze bohatersko rzucili się do walki na bagnety odrzucając na pewien czas Niemców od naszych linii obronnych. Ich uporządkowanie pozwalało jednak stwierdzić, że następny atak nieprzyjaciela w tej sile nie może zostać odparty. Pomimo to pozostaliśmy na stanowiskach, starając się zadać nacierającym jak największe straty. Nadchodzący ostrożnie Niemcy po krótkiej wymianie ognia wkroczyli na nasze pozycje. Ogółu zniszczenia dopełniły samochody pancerne i czołgi.

Rekonstrukcja w Kielcach była niezwykle realistyczna i sugestywna. Chwała za to Organizatorom, bo dzięki takim przedsięwzięciom podobne epizody mają szansę przedrzeć się do zbiorowej świadomości. Profesjonalizm organizatorów sprawił, ze każdy obecny na miejscu rekonstruktor miał poczucie dobrze spełnionego obowiązku i z chęcią wróci do Kielc w przyszłym roku. My z całą pewnością tak zrobimy.

[TB] 

 



Galeria zdjęć