Jeleśnia 23.09.2018Inscenizacją
w Jeleśni zamknęliśmy rekonstrukcyjny sezon 2018. I gdyby książkę oceniać po
tym jak się kończy, to był to chyba najbardziej spektakularny rok w historii
naszej grupy!
Dzień powitał nas delikatną mżawką - taką która idealnie chłodzi rozgrzane
twarze, gdy napór przeciwnika zmusza do transformacji strony w rekonstrukcji z
czynnej na bierną. Z czasem okazało się że delikatna mżawka padająca dłuższą
chwilę, potrafi piękną polanę, mającą lada moment zmienić się w pole bitwy,
zamienić w grząskie trzęsawisko. Rozmoknięta ścieżka do niego prowadząca
pozwoliła nabrać nieco bitewnego image.
Na miejscu
odprawy stawiliśmy się z nietypowa dla nas punktualnością, co opłaciło się jak
nigdy dotąd. Po przywitaniu się ze znajomymi i krótkiej odprawie postanowiliśmy
skosztować specjałów przygotowanych przez lokalne koło gospodyń wiejskich. Mało
rozsądnie bo z pełnymi żołądkami, ruszyliśmy wkrótce na miejsce bitwy.
Naszą rolą
była obrona (świetnie zachowanego nawiasem mówiąc) schronu bojowego. Przeciągły
gwizdek dowódcy zasygnalizował zbliżanie się nieprzyjaciela. Na ten sygnał
wybiegliśmy całą drużyną ze schronu i zalegliśmy w oczekiwaniu na znak do
rozpoczęcia ostrzału. "Ognia!" krzyknął dowódca, gdy sylwetki
niemieckich żołnierzy były już dobrze widoczne w celownikach karabinów.
Huraganowy ostrzał przygwoździł atakujących do ziemi, powodując spore straty.
Nastąpił odwrót sił niemieckich, jednak wiedzieliśmy, że bitwa nie jest jeszcze
wygrana. Kilka minut ciszy wykorzystaliśmy na czyszczenie karabinów i
sprawdzenie stanu amunicji.
Zgodnie z
przypuszczeniami, ponowny atak nastąpił niezwłocznie. Tym razem Niemcy
przesuwali się szybciej, korzystali z naturalnych osłon, podjeżdżali blisko
naszych linii na motocyklach, powodując coraz większe straty. Związując nasze
siły w centrum, zmusili nas do opuszczenia flanek, co zostało przez nich
wykorzystane do otoczenia nas z obydwu stron. Zostaliśmy zmuszeni do
opuszczenia naszych pozycji. Niemieccy żołnierze nie mieli litości dla pojmanej
załogi schronu. Pokonanych obrońców rozstrzelano na miejscu...
Inscenizacja
zgodnie z oczekiwaniami stała na najwyższym poziomie. Aprowizacja również
zasługuje na gwiazdkę Michelina i będę zawiedziony jeśli jej nie dostanie.
Dzięki wszystkim współautorom tej ostatniej dla nas rekonstrukcji w sezonie
2018 i do zobaczenia na szlaku bojowym w następnym roku.
[TB]
Galeria zdjęć |